Czy olejki eteryczne są estrogenne?
Jeśli chcemy stosować olejki eteryczne, musimy poznać kilka podstawowych praw, wytycznych dotyczących bezpieczeństwa. Jednym z bardzo istotnych czynników jest m.in. odpowiednie rozcieńczenie olejku do stosowania miejscowego. Musimy się również upewnić, że olejek, którego używamy, jest bezpieczny dla nas i bliskich nam osób.
Jednym z problemów związanych z bezpieczeństwem, które od ponad dziesięciu lat budzą zakłopotanie wielu użytkowników aromaterapii, jest to, CZY niektóre olejki eteryczne są estrogenne. Możesz wierzyć lub nie wierzyć, ale jest to bardzo często dyskutowany temat wśród aromaterapeutów, lekarzy i naukowców.
Debata na temat „estrogenności” olejków eterycznych rozpoczęła się w 2007 roku, kiedy dr Derek Henley opublikował badanie, w którym stwierdzono, że olejek eteryczny z lawendy i drzewa herbacianego powoduje wzrost piersi u chłopców przed okresem dojrzewania. To odkrycie było wynikiem używania przez trzech chłopców produktów (balsamu, mydła, szamponu) zawierających olejek lawendowy.
Następnie dr Henley przeprowadził serię testów in vitro na olejku z lawendy i drzewa herbacianego, aby właściwie stwierdzić, czy olejek lawendowy był winowajcą wzrostu piersi pacjentów. Badanie wykazało, że olejki są słabo estrogenne (około 1-2 miliony razy słabsze od estrogenu). Mimo to lekarze doszli do wniosku, że lawenda i drzewo herbaciane mają wystarczającą „estrogenność”, aby spowodować wzrost piersi przed okresem dojrzewania. To badanie było wielokrotnie obserwowane jako dowód na „estrogenność” lawendy i drzewa herbacianego.
Badanie to było często krytykowane przez wielu lekarzy i naukowców stwierdzających (w pewnej mierze słusznie), że wniosek nie zgadza się z wynikami, że testy in vitro są niewiarygodne w porównaniu z testami in vivo, a także, że inne składniki produktów zawierających olejek lawendowy nie zostały zbadane lub wykluczone jako powodujące wzrost piersi.
Inny naukowiec - aromaterapeuta Robert Tisserand zauważył, że dr Henley używał w swoich testach plastikowych akcesoriów zawierających estrogenne związki chemiczne zwane ftalanami. Wiadomo, że olejki eteryczne „zjadają” tworzywa sztuczne, jak udowodniono to w badaniu olejku eterycznego z kadzidła i plastikowych akcesoriów laboratoryjnych. Dlatego Tisserand stwierdził, że istnieje możliwość, iż olejek lawendowy i olejek z drzewa herbacianego mogły zmieszać się z estrogenowymi substancjami chemicznymi w tworzywie sztucznym, powodując w badaniu Henleya efekt podobny do estrogenów.
W roku 2018 przeprowadzono kolejne badanie mające na celu potwierdzić bądź wyeliminować słowo „estrogenny” z nomenklatury olejkowej. Badanie to jednak na nowo rozpaliło debatę na ten temat.
W badaniu in vitro przyjrzano się olejkom Geranium i Palmarosa i stwierdzono, że zwiększają one poziom estrogenu. Pomimo jednak tych badań zmierzających do potwierdzenia, że te olejki są estrogenne, stwierdzono również, że: „wyniki sugerują działanie estrogennne olejków Palmarosa i Geranium, chociaż nie można wykluczyć działania nieestrogennego”. W tym samym badaniu pod lupę wzięto olejki lawendowi i z rumianku rzymskiego i stwierdzono, że nie są one estrogenne.
Chociaż badania in vivo (czyli badania przeprowadzone na żywych osobach) dotyczące estrogenności olejków eterycznych są nieliczne, jedno badanie jest wysoko oceniane przez aromaterapeutów i naukowców jako dowód przeciwko estrogenności olejku lawendowego.
Naukowiec Politano wraz ze swoją ekipą zastosował duże stężenie olejku lawendowego u kobiet. Odbyło się to przy pomocy plastra na skórę, który nie pozwalał na odparowanie olejku przez trzy kolejne dni. Stężenie było bardzo wysokie, oszacowano je na około 6000 - 30 000 razy większe niż średnia ilość stosowana miejscowo przez ludzi. Mimo to badanie wykazało, że nie było żadnych zmian w poziomie estrogenu.
Jedną wspólną cechą większości badań nad estrogennością olejków eterycznych jest to, że często stosuje się duże stężenia. Kolejne badanie z 2002 roku wykazało, że w ekstremalnych stężeniach składniki olejków eterycznych, takie jak cytrol, geraniol i nerol, oddziałują z receptorami estrogenowymi. Eugenol z kolei wykazywał działanie antyestrogenne in vitro. Chociaż trudno jest uznać te wszystkie ustalenia za znaczące, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że zastosowane zawsze stężenia są znacznie wyższe niż te, które stosuje przeciętny człowiek.
W ostatnich latach inny aromaterapeuta Robert Tisserand doszedł do wniosku, że nie ma wystarczających aktualnych dowodów potwierdzających aktywność estrogenową olejków eterycznych, z wyjątkiem olejków eterycznych zawierających transanetol.
Wg niego olejki, które zawierają transanetol są przeciwwskazane dla osób z nowotworami estrogenozależnymi, endometriozą, dla małych dzieci oraz kobiet w ciąży i karmiących piersią to:
- Olejek eteryczny z anyżu gwiazdkowatego
- Olejek eteryczny z kopru włoskiego
Wciąż jest wiele do zrobienia w badaniach nad estrogennością olejków eterycznych i wciąż są poruszane kolejne kwestie i kolejne olejki są brane pod lupę. Czeka nas pewnie jeszcze wiele badań i dużo opinii, czasem nawet sprzecznych, docierających do nas z całego świata.